piątek, 8 listopada 2013

4. Stuck In Love

4. STUCK IN LOVE

Kiedy tylko przekroczyłam próg mieszkania matka z siostrą zaczęły mnie ściskać i zadawać tysiące pytań o to co się działo i gdzie byłam. Na pewno bardzo się o mnie martwiły. Co miałam im powiedzieć? Słuchaj mamo mało brakowało, a mogłabyś mi już załatwiać miejsce na cmentarzu?
Wmówiłam im, że po prostu zabłądziłam. Mama mimo wszystko przysięgła mi, że nigdy nie wypuści mnie już samej z domu. W końcu kiedy znalazłam się w moim pokoju sama i wydawało mi się, że mam ten upragniony od kilku dni spokój, weszła moja rok starsza siostra Elena i spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem.
- Teraz matka nie słyszy. Możesz mi powiedzieć co się tak naprawdę stało? W to, że zabłądziłaś i błąkałaś się przez całą noc w miejscu w którym mieszkasz od dziecka to jedynie matka jest w stanie uwierzyć.
- Dobra, powiem Ci prawdę, ale przysięgnij, że zachowasz to dla siebie.
- Przysięgam.
Usiadłam na moim łóżku i westchnęłam. Zaczęłam streszczać wszystko siostrze.
- Kiedy byłam na spacerze zamyśliłam się i jak ostatnia idiotka weszłam w ciemną uliczkę. Natrafiłam tam na trzech facetów, jeden miał w ręku woreczek z narkotykami więc możesz się domyślić co to za typy. Inny chciał mnie od razu zastrzelić, ale drugi mu na to nie pozwolił mówiąc, że jestem ładna i będę świetną dziwką.
- Boże, czy oni. . .
Wtrąciła się Elena, ale od razu jej przerwałam nie chcąc, żeby kończyła.
- Na szczęście nie, jak widzisz jestem cała i zdrowa, jak dasz mi dokończyć to dowiesz się dzięki komu.
Ten który chciał, żebym została dziwką zabrał mnie do swojego domu na obrzeżach miasta. Okazało się, że ma brata i chciał, żebym została właśnie jego dziwką. Dzięki Bogu jego brat okazał się być normalny, nie tknął mnie i dopilnował, żeby tamten nie zrobił mi krzywdy, a teraz odwiózł mnie do domu.
Moja siostra cały czas wpatrywała we mnie swoje oczy przerażona moją opowieścią.
- Wszystko ze mną jest dobrze, nie martw się Elena. . .
Szepnęłam po chwili milczenia i braku jej reakcji na resztę opowieści.
- Kiedy pomyślę o tym co mogliby Ci zrobić. . .
- Nie, cicho. Nie myśl o tym, ok? Jestem tutaj z wami. Jestem bezpieczna, a na drugi raz będę miała więcej rozumu. Żadnych wieczornych spacerów sama, nigdy więcej.
Uśmiechnęłam się do mniej i mocno się do siebie przytuliłyśmy. Była moją jedyną siostrą. Rozumiałam co czuła, bo ja też nie poradziłabym sobie gdybym straciła ją.
- Podziękowałaś mu chociaż za to, że uratował Ci tyłek?
Oj tak siostrzyczko, żebyś jeszcze wiedziała jak bardzo podziękowałam. . .
- Oczywiście, że tak.
Odpowiedziałam i zarumieniłam się trochę przypominając sobie o tym pocałunku.
- Lily rumienisz się. . .
Spojrzała na mnie tak jakby chciała mnie przewiercić wzrokiem, przez to zarumieniłam się jeszcze bardziej.
- Nie, to znaczy eech. . . dobra będę szczera. Całowałam się z nim w samochodzie, ale ja tego wcale nie chciałam. . . to stało się samo.
Usprawiedliwiłam się od razu. Moja siostra zmarszczyła brwi i jej twarz przybrała groźny wyraz.
- Czekaj wspominałaś o tym, że to "faceci". Może doprecyzujesz w jakim przedziale wiekowym? Mam nadzieję, że jesteś rozsądna i nie zadałaś się z wiele starszym.
Po jej twarzy widziałam, że wcale nie jest co do tego przekonana. Pewnie wyobrażała sobie nie wiadomo co. Bill w wersji 50 latka, nawet zabawne.
- Spokojnie Elena. Mają 19 lat. Trochę zaufania do siostry.
Zaśmiałam się i stuknęłam ją w ramię. Na tym nasza rozmowa się zakończyła. Najwidoczniej uspokoiłam Elenę tym, że nic mi nie grozi i dała mi spokój. Mogłam spokojnie przespać resztę dnia, bo prawdę mówiąc właśnie na to miałam ochotę. Zawsze sypiałam sama i tej nocy kiedy dzieliłam łóżko z kimś jeszcze nie wyspałam się w ogóle.
Po południu jeden z moich najspokojniejszych snów przerwała Elena. Przetarłam oczy i spojrzałam na nią z niezrozumieniem wypisanym na twarzy.
- Lily idę wieczorem z dziewczynami na imprezę do tego nowo otwartego klubu. Może masz ochotę wybrać się z nami, rozerwiesz się trochę?
Zaproponowała mi.
- Właściwie. . . czemu nie. Na którą miałabym być gotowa?
Zapytałam sprawdzając na wyświetlaczu komórki która godzina jest w tej chwili.
- o 20. Szykuj się już.
Pogłaskała mnie po głowie mierzwiąc przy tym moje włosy. Ech. . . zawsze mnie to wkurzało więc na pożegnanie rzuciłam w nią poduszką. Wstałam z łóżka i w pierwszej kolejności zaliczyłam łazienkę i zimny, odświeżający prysznic. Od razu zachciało mi się żyć. Później ubrałam się stosownie do sytuacji to znaczy naprawdę seksownie i wykonałam staranny makijaż. Do tego wszystkiego założyłam wysokie szpilki, a moje ciemno brązowe lekko pofalowane włosy opadały mi swobodnie na ramiona.
Razem z dwoma przyjaciółkami Eleny wyruszyłyśmy do klubu. Nie lubiłam ich, traktowały mnie jak małolatę, ale jeśli chciałam się w ogóle pojawiać na jakiś imprezach to musiałam nauczyć się je tolerować. Samej matka nigdy by mnie nie puściła, a kiedy szłam z Eleną była spokojna, że ta ma mnie cały czas na oku. Tylko nigdy nie przyszło jej do głowy, że w klubie nasze drogi jakoś się rozchodzą i szukam sobie własnego towarzystwa.
- Elena, zamówisz mi drinka. . . chociaż malutkiego, proszę. . .
Zrobiłam maślane oczka siadając przy barze obok mojej siostry. No cóż, mi nikt alkoholu nie chciał sprzedać więc musiałam liczyć na jej łaskę.
- Ale tylko jednego i nie proś o więcej. . .
Postawiła twardy warunek. Łatwo jej mówić. Jaka to zabawa kiedy jest się trzeźwym jak świnia? W takim stanie nawet na taniec nie mam ochoty.
Wypiłam drinka którego kupiła mi Elena i wyszłam na parkiet potańczyć. Kiedy już i to mi się znudziło postanowiłam przepchać się przez tłum i wyjść przed klub zaczerpnąć świeżego powietrza.
Jednak coś, a raczej ktoś stanął mi na drodze. Zagapiłam się i zderzyłam się z jakąś męską klatką piersiową.
- No co jest . . . kur. . .
Poczułam znajomy zapach perfum i uniosłam głowę do góry żeby sprawdzić komu właśnie miałam zamiar dogadać.
- Bill?! A co ty tu robisz?
Zapytałam nie ukrywając mojego zdziwienia.
- To samo co ty, Lily.
Odpowiedział mi uśmiechając się.
- Przyszedłeś wyrwać jakąś pannę?
Znając już jego kategorie myślenia dopowiedziałam sobie sama.
- Taki miałem zamiar, rzadko kiedy spędzam sobotnie wieczory w samotności . . .
- Nie sądzisz, że to nie przypadek, że znowu wpadłaś mi w ramiona?
- O nie. Jeśli myślisz, że takim tekstem mnie wyrwiesz, to. . .
Nie zdążyłam dokończyć bo zaczął mnie całować, przez sekundę nie reagowałam, ale kiedy tylko dotarło do mnie, że to się znowu dzieje oderwałam się od niego i uderzyłam go w pierś.
- Bill do cholery! Czemu to robisz?!
Krzyknęłam na niego.
- W samochodzie Ci się podobało więc sądziłem . . .
- Przestań, dobra? Jesteś tu sam czy z Tomem?
Zapytałam od razu chcąc mieć orientację o możliwym zagrożeniu.
- Sam.
Odpowiedział mi krótko, a mi od razu kamień spadł z serca.
- Jak chcesz się na coś przydać to postaw mi drinka.
Skoro już tu był to musiałam go do tego wykorzystać, niech będzie z niego jakiś pożytek. Bill nic nie odpowiedział tylko uniósł kącik brwi do góry i zaśmiał się.
- Bill proszę Cię, zamów mi go. Jestem tu z siostrą, a ona nie chce zamówić mi więcej.
- To ile już wypiłaś?
- Jednego.
- Wystarczy.
- Bill, bądź człowiekiem. Ja też chce się trochę zabawić. Myślisz, że po jednym drinku się da?
Spojrzałam mu w oczy zawiedziona.
- Wiesz, że znam lepsze sposoby na zabawę.
Odpowiedział mi idąc w stronę baru. Ku mojej radości zamówił drinka i sobie i mi. Posadziłam swój tyłek przy barze i opróżniłam naczynie w szybkim tempie. Zaraz namówiłam go na kolejnego i po tych paru drinkach miałam świetny humor. Zaczęłam patrzeć na Billa zupełnie innym wzrokiem. Miałam kurwiki w oczach.
- Jestem pijana.
Przyznałam się wywracając oczami i opierając się rękami o blat, żeby nie spaść z wysokiego krzesła.
- Widzę.
Powiedział Bill z ironią i zachichotał.
- No i co robisz z takimi pijanymi dziewczynkami jak ja?
Przygryzłam wargę i położyłam dłoń na jego udzie. Spojrzał na nią z bezcenną miną, a później odpowiedział.
- Oddaje właścicielom . . .
Uśmiechnął się wrednie doskonale zdając sobie sprawę, że miałam na myśli co innego.
- Ale wcześniej proponowałeś mi sex. . . nie wykorzystasz tego, że teraz jestem chętna?
- Nie, z prostego powodu. Nie chcę, żebyś żałowała tego, że twój pierwszy raz miał miejsce w takich okolicznościach. . .
Zatkało mnie i patrzyłam na niego z rozchylonymi ustami i wytrzeszczonymi oczami.
- C-co? Skąd Ci to przyszło do głowy?
Owszem miał rację, byłam dziewicą, ale postanowiłam grać przed nim, że nią nie jestem. Z resztą od początku starałam się nie dawać tego poznać. Jak w ogóle się tego domyślił? Nie miałam zielonego pojęcia.
- A może nie mam racji?
Zadał podchwytliwe pytanie. Ja nie umiałam kłamać, ale teraz postanowiłam twardo temu zaprzeczać, czułabym, że ma nade mną przewagę gdyby miał pewność, że jestem dziewicą.
- Nie, nie masz.
- Ok.
Wstał i podał mi rękę.
- Skoro nie jesteś dziewicą i masz ochotę to proponuje numerek na tylnym siedzeniu w moim samochodzie.
Przełknęłam ślinę patrząc mu w oczy i wstałam łapiąc jego rękę.
- Dobrze.
Wyszeptałam. Wyprowadził mnie z klubu, trochę się chwiałam, ale on widocznie był bardziej odporny na alkohol i przynajmniej z trudnych momentach mógł mnie podtrzymać.
Niedaleko klubu stał jego samochód, po drodze parę razy zastanawiałam się czy nie uciec bo w końcu pewnie i tak zauważy, że tą dziewicą jestem, a poza tym miałam naprawdę dużego stracha przed tym jak to będzie plus mnóstwo wątpliwości czy rzeczywiście chcę to zrobić z nim i akurat w samochodzie.
Kiedy do niego dotarliśmy otworzył drzwi z tyłu.
- No wskakuj. . .
Niespodziewanie klepnął mnie w tyłek, a ja aż podskoczyłam i spojrzałam na niego z pretensją.
- Co to miało być?
- Wstęp do zabawy . . . wsiadaj.
Ponaglił mnie i w końcu wsiadłam, a on za mną. Od razu złapał rękami za moją bluzkę i zaczął ją rozpinać, a ja siedziałam jak sparaliżowana. Nie musiałam długo czekać na to, aż zostałam tam w samym staniku i z rozpiętymi spodniami.
- Na co czekasz? Rozbieraj mnie.
Upomniał się Bill i zaczął mnie delikatnie całować, a ja trzęsącymi się rękami zdjęłam mu koszulkę i ze strachem zaczęłam zdejmować mu spodnie. Wiedziałam do czego zaraz dotrę.
- Bill. . . zaczekaj.
Szepnęłam w pewnym momencie przerywając mu pocałunek i odsuwając się delikatnie od niego.
- Nie mamy zabezpieczenia przecież. . .
Byłam z siebie dumna, że wymyśliłam to chociaż w ostatniej chwili. Nie spodziewałam się tylko, że Bill miał prezerwatywy w kieszeni spodni które z dumą wyjął i zaprezentował mi.
Chciał już zdjąć mi majtki, ale złapałam go za nadgarstki.
- Bill poczekaj . . .
Jęknęłam.
- To chyba jednak zły pomysł. . .
Chłopak uśmiechnął się triumfalnie i odsunął ode mnie.
- Zastanawiałem się kiedy w końcu zmiękniesz. . .
- Co?
- Po co mnie oszukujesz? Co w tym złego, że jesteś dziewicą?
Nie odpowiedziałam mu tylko odwróciłam wzrok wbijając go w okno.
- Bill nie rozumiesz mnie więc nie wymądrzaj się, dobra?
Odezwałam się dopiero po chwili.
- A czego tu można nie rozumieć?
- Chciałabym to zrobić, ale nie pójdę do łóżka z pierwszym lepszym... nie spotkałam do tej pory nikogo komu chciałabym się oddać. . .
Szepnęłam.
- Ja to rozumiem Lily. Trzeba było powiedzieć tak od razu.
- No to skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy to może odwieziesz mnie do domu?
Zapytałam z delikatnym uśmiechem.
- No chyba nie bardzo, bo jak pewnie zauważyłaś przed momentem piłem.
Zaśmiał się Bill.
- No tak, sorry. To co teraz?
- Spacer?
Zaproponował, a ja zgodziłam się. Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się w kierunku mojego domu. Bill zapalił, a ja tylko zerkałam na niego co chwila. Był przystojny, to fakt. Właściwie był na wyciągnięcie mojej ręki. Może to jest odpowiedni moment, żeby pożegnać się z dziewictwem? W końcu wiem, że mogę mu zaufać. Masa myśli przelatywała przez moją głowę.
- Bill słuchaj.
Zatrzymałam się i spojrzałam mu w oczy.
- Pomożesz mi się tego pozbyć? Mam na myśli dziewictwo. . .
- Zasadniczo... nie stanowi to dla mnie problemu, ale zastanów się dobrze czy chcesz.
Odpowiedział gasząc papierosa na murku, zostawiając mi do podjęcia pewnie jedną z ważniejszych decyzji w moim życiu.