poniedziałek, 1 września 2014

5. Sarcasm

5. SARCASM

- Czy chce? A Ty na moim miejscu chciałbyś?
Spojrzałam na niego przekrzywiając lekko głowę i uśmiechając się zadziornie. Bill tylko się zaśmiał.
- Wydaje mi się, że nie będę obiektywny. Przemyśl to sama.
Westchnęłam ciężko. No za bardzo to mi nie pomógł. Miałam mieszane uczucia, z jednej strony mogłoby być naprawdę fajnie, a z drugiej po co się w to pakować? Może wcale nie będzie fajnie, a z Billa wyjdzie jego braciszek. Tylko, że Bill był mi w jakiś sposób bliski. Nie potrafiłam określić tego uczucia, ale dobrze czułam się w jego towarzystwie i coś mnie do niego ciągnęło. Sprawiał wrażenie inteligentnej osoby, a swoimi zaczepnymi tekstami w pewnym sensie mi imponował.
- A możemy zrobić tak, że spróbujemy, ale jak mi się nie spodoba to przestaniesz?
Bill aż parsknął śmiechem.
- Nie. Nie wygłupiaj się, masz prawie 18 lat i nie jesteśmy w przedszkolu. Jeśli decydujesz się na sex robimy to od początku do końca.
- Będzie delikatnie?
- Zobaczymy. . .
Uśmiechnął się w tajemniczy sposób wydychając dym z papierosa.
- Bill, no!
Trzepnęłam go ręką w ramię.
- Nie wygłupiaj się, ja naprawdę się boje.
Chłopak wywrócił oczami.
- Ależ Ty dziecinnie do tego podchodzisz. To tylko sex, zabawiasz się i idziesz dalej. To tak samo jak z oglądaniem telewizji. Siadasz, oglądasz film, wyłączasz telewizor, żyjesz dalej. Nic się w Twoim życiu diametralnie nie zmienia.
Zaczynałam powoli rozumieć różnice miedzy tym jak on podchodzi do sexu, a tym jak widzę to ja. Myślałam, że to coś więcej niż tylko zwykłą przyjemność jak obejrzenie filmu w telewizji. Wydawało mi się, że poza tym, że to jest przyjemne, jest rzeczą którą dajesz tej jedynej osobie do której coś czujesz, dlatego to jest takie magiczne. Ale ja nigdy tego nie robiłam, może tylko w bajkach to wygląda tak pięknie? Myślenie trochę mnie otrzeźwiło. Co ja właśnie chciałam zrobić? Bzyknąć się z obojętnym sobie facetem? Ale może on wcale nie jest mi obojętny. . .
Zatrzymałam się i spojrzałam na niego, przez co on też się zatrzymał.
- Co?
Zapytał mnie rzucając papierosa na ziemię i przydeptując go.
- Co jeśli się w Tobie zakochałam?
Bill patrzył na mnie przez moment i nawet nie drgnął.
- Tak, ja też Cię lubię Lily. Mylisz te dwa uczucia.
Pokiwał po chwili głową.
- Ale pocałowałeś mnie w samochodzie, pamiętasz? To się chyba stało z jakiegoś powodu. Coś Ci wewnętrznie kazało to zrobić.
- Zdecydowanie nie powinnaś pić tak dużo.
Stwierdził z przekonaniem. Darowałam już sobie dalsze dyskusje, stwierdziłam, że to nie ma sensu. Szliśmy w milczeniu, aż dotarliśmy do ich domu. Kiedy tylko przekroczyłam próg zobaczyłam Toma. Jego spojrzenie mówiło wszystko. Ze strachu zrobiło mi się aż ciepło. Schowałam się za Billa. Wszystkie wspomnienia od razu do mnie wróciły.
- Tom, z drogi.
Mruknął Bill odpychając brata z przejścia i torując mi tym samym drogę.
- Po co ją tu przywlokłeś, hm?
Tom zapytał o dziwo ze spokojem, opierając się o futrynę.
- Jesteście śmieszni. Uratowałeś jej dupę tylko po to, żeby teraz znowu wpadła w moje ręce.
Zatrzymałam się dopiero przy drzwiach do pokoju Billa z obawy przed Tomem, natomiast Bill zrobił to trochę wcześniej, w połowie korytarza.
- Miałem ją przelecieć, Czy nie takie właśnie były Twoje plany?
Bill uniósł do góry obie brwi, a Tom jedynie przekrzywił głowę i przymrużył oczy chyba dopiero teraz zaczynając coś z tej sytuacji rozumieć.
- No. To czego się spinasz?
Pokręcił głową i ruszył za mną. Pozwoliłam sobie sama otworzyć drzwi do pokoju i wparować tam pierwsza.
- Ten człowiek mnie przeraża.
Wypuściłam głośniej powietrze stając przy oknie. Bill przymknął jedno oko i wyciągnął z kieszeni prezerwatywy. Położył je na stoliku i podszedł do mnie. Bez słowa zaczął całować moją szyję i przyciskać mnie do ściany swoim ciałem. Serce zaczęło walić mi tak szybko, że aż zaczynało mi się kręcić w głowie.
- C-czekaj. . .
Szepnęłam drżącym głosem.
Bill przerwał i odsunął się trochę, żeby móc spojrzeć mi w oczy. Od razu wzięłam głęboki oddech.
- Na co?
- N-nie tak szybko. . .
- Przecież robię to powoli.
Zmarszczył brwi, chyba miał już dosyć mojej histerii.  Nic mu nie odpowiedziałam, ale moja mina na pewno wyrażała wszystko.
- Spokojnie, nie przeżywaj tego tak bardzo bo nic z tego nie wyjdzie. Nie chce mieć kłody w łóżku, musisz ze mną współpracować i przestać się trząść kiedy się do Ciebie zbliżam. Jeśli nie jesteś w stanie tego zrobić to znaczy, że jeszcze nie jesteś gotowa.
Kiwnęłam tylko głową. Cholera, wiedziałam, że ma rację. Wiedziałam jak to ma wyglądać.
Zamknęłam na moment oczy starając się zebrać w sobie siłę. Obrałam inną taktykę. Przestałam się zastanawiać co będzie za moment, przestałam myśleć w ogóle. Miałam po prostu to zrobić.
Otworzyłam oczy i w tym samym momencie złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam blisko do siebie. Zaczęłam go całować, on nie pozostawał mi dłużny i odwzajemniał każdy pocałunek, po chwili nawet wsunął swój język do moich ust przez co pocałunek zrobił się bardziej niegrzeczny. Kolczyk który miał w języku. . . hmm nie domyślałam się wcześniej nawet, że przez taką małą pierdołę pocałunek może się zrobić sto razy przyjemniejszy. Wsunęłam ręce pod jego koszulkę i nieśmiało zaczęłam dotykać jego torsu. Poczułam jak jego ręce suną po moich biodrach w stronę pośladków. Ścisnął je przez co, aż jęknęłam do jego ust.
Mógłby chociaż nie wbijać paznokci. Czułam je nawet przez materiał spodni. Może lubił ostrzejszą zabawę? Oby nie.
W jednej sekundzie odkleił sie ode mnie i złapał za końcówkę mojej koszulki. Chwilę później ta już leżała na ziemi, a jego usta znowu przywarły do moich.
Pocałunek zrobił się bardziej zachłanny, kolejne części garderoby, a mianowicie jego bluzka i moje spodnie lądowały na podłodze. Zszedł z pocałunkami na moją szyję, biust. Jego ręce zaczęły walczyć z moim zapięciem od stanika, poszło mu sprawnie. Nie dziwne, na sto procent już nie raz to robił. Dopiero w tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że zaraz będę naga. W ostatniej chwili złapałam stanik zanim spadł na ziemię i odkrył miejsca strategicznie.
- Dawaj to...
Mruknął i wyrwał mi go z rąk ciskając nim w kąt pokoju.
- Noo. . .
Tylko tyle zdążyłam mruknąć bo zaczęłam być pchana w stronę łóżka. Opadłam na nie plecami. Szczęście, że było miękkie.
Bill stanął nad nim i zaczął zdejmować spodnie. Ja patrząc na to, przesunęłam się dalej, żeby sięgać głową do poduszki. Okazało się, że Bill pozbył sie spodni od razu razem z bokserkami, jego penis był w gotowości do zabawy. Ciekawe, już zdążył sie podniecić? Szkoda, że ja tak nie potrafiłam. Wziął prezerwatywy ze stolika i wszedł do mnie na łóżko. Nachylił się nademną i pocałował raz w usta.
Strach do mnie wrócił. W zasadzie od mojego pierwszego stosunku w życiu dzielił mnie tylko materiał moich majtek.
Bill położył rękę na moim kroczu i zaczął pocierać. Znał się na tym. Zaczęło mi się robić przyjemnie i w końcu zaczęłam się podniecać. Przymknęłam oczy wzdychając cicho.
Chyba w momencie kiedy wyczuł, że moje majtki zaczynają robić się wilgotne ściągnął je ze mnie. Automatycznie złączyłam nogi. Bill uniósł brew do góry i się zaśmiał.
- Rozłóż je bo nie wejdę.
Pokręcił głową i założył prezerwatywę.
- Delikatnie, ok?
Szepnęłam jeszcze drżącym głosem i rozsunęłam powoli nogi na boki.
- Tak, tak. Rozluźnij się jeśli nie chcesz żeby bolało.
Zwróćił mi uwagę. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. Niech sie dzieje co chce. Poczułam jak się we mnie wsuwa, na początku było ok, ale później zaczynało boleć, z każdym kolejnym centymetrem coraz bardziej. Zacisnęłam zęby i nic nie mówiłam.
- Boli, wiem. Zaraz przestanie.
Szepnął i zaczął mnie całować. Skupiłam się na pocałunkach i nawet nie wiem w którym momencie zaczął się delikatnie i wolno poruszać. Ból z każdą chwilą ustępował. Niestety na razie nie zastępowała go przyjemność. Nie umiałam się całkowicie wyluzować i czułam się jakoś nijak. Tak było przez dłuższy czas, dopiero potem zaczynałam odczuwać stopniowo przyjemność. Mruczałam sobie cicho, miałam wrażenie, że trochę przyspieszył. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz było coraz lepiej.
Wyrywały mi się pojedyncze jęki. Może miałam orgazm, ale raczej był on wyjątkowo słaby w przeciwieństwie do Billa, jego mina wyrażała to, że jest wyraźnie zadowolony.
Wyszedł ze mnie, zdjął prezerwatywę i położył się obok, żeby dojść do siebie i trochę odpocząć. Zaczęłam się mu przyglądać i rozmyślać. Czy tak właśnie wyobrażałam sobie sex? W zasadzie nie było się czego bać, teraz miałam to już z głowy, ale też nie powiem, żeby to było coś niesamowitego. Być może z tego powodu, że był to mój pierwszy raz nie byłam w stanie doświadczyć takiej przyjemności jak Bill. Westchnęłam ciężko i nakryłam się kołdrą w razie gdyby Tom wpadł do pokoju. Jeszcze tego by brakowało, żeby i on zobaczył mnie nago.