piątek, 2 sierpnia 2013

1. All We Need Is Fuck

1. ALL WE NEED IS FUCK

Jak zawsze wieczorną porą wybrałam się na długi spacer. Zawsze mnie to odprężało i pozwalało na długi, spokojny sen. Czy bałam się ciemności? Nie, nigdy. Wręcz przeciwnie, w ciemności czułam się bezpiecznie. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że ktoś mógłby ją wykorzystać do tego, żeby mnie skrzywdzić.
Do czasu. . .
Idąc przez ciemne uliczki jednej z głównych dzielnic Berlina zupełnie przypadkiem natknęłam się na trzech mężczyzn. Jeden z nich trzymał w ręce woreczek z białym proszkiem który od razu rzucił mi się w oczy. Jasne było, że zawartość tego woreczka to nie cukier puder.
Chciałam się szybko wycofać i udawać, że nic nie widziałam, ale to okazało się nie być takie łatwe bo już po pierwszych dwóch krokach w tył nadepnęłam na jakiś śmieć który strasznie głośno dał o sobie znać. W jednym momencie wszyscy trzej spojrzeli na mnie.
Każdy z nich miał na głowie kaptur więc nawet nie mogłam dobrze dojrzeć ich twarzy. Jeden z nich w expresowym tempie wyjął z kieszeni pistolet i nakierował go na mnie. Strach w jednej sekundzie mnie sparaliżował. Nie chciałam umierać, nie zasłużyłam sobie na to. W gruncie rzeczy nawet nie byłam winna temu, że na nich wpadłam. Zaczynałam już powoli żegnać się z życiem kiedy drugi z nich zdecydowanym ruchem odepchnął rękę tamtego, tym samym uwalniając mnie z zasięgu celownika.
- Poczekaj Max. . . jest całkiem ładna. . .
Usłyszałam jego głos i przełknęłam powoli ślinę patrząc w ich kierunku przerażonym wzrokiem.
Podszedł do mnie, złapał za mój podbródek i uniósł trochę moją głowę do góry. Spojrzał mi głęboko w oczy, przeszedł mnie przy tym nieprzyjemny dreszcz. Owszem, jego oczom nic nie brakowało, były ciemne i bardzo wyraziste, ale przeraziło mnie to co w nich zobaczyłam - samo zło. Co prawda, na pierwszy rzut oka widać było, że nie należeli oni do grzecznych chłopców, ale mimo tego nigdy w życiu nie widziałam tak zimnego i pozbawionego uczuć wzroku. Mówią, że oczy są zwierciadłem duszy. Tak, wszystko przemawiało za tym, że to moje ostatnie chwile na tym świecie.
- Niezłe cycki . . . dupa też . . .
Komentował obchodząc mnie dookoła.
- Billowi się spodoba . . .
W tym momencie poczułam piekący ból na pośladku. Uderzył mnie? Na to wyglądało. Widać, a właściwie czuć było, że miał dużo siły. Jęknęłam cicho i chciałam się odsunąć, ale złapał mnie mocno za nadgarstek i przyciągnął  do siebie.
- Tom nie szalej, wiesz, że Bill na to nie pójdzie. Zrobisz sobie tylko problem. Zabijmy ją od razu i miejmy ją z głowy.
Odezwał się jeden z nich.
- Will wiem co robię. Już dawno miałem znaleźć nam dziwkę. Bill musi poznać prawdziwe życie. A ta napatoczyła się w idealnym momencie. Jutro nasze urodziny. Będzie świetnym prezentem.
Chciało mi się płakać z rozpaczy. Co mogłam teraz zrobić? Wołać o pomoc? Zastrzeliliby mnie od razu, a jeśli nawet ktoś usłyszałby moje wołanie to na pewno, zignorowałby je i dobrze by zrobił bo w tym akurat przypadku oszczędziłby swoje własne życie.
- Błagam nie. . .
Wyszeptałam w końcu patrząc mu w oczy i pierwsza łza spłynęła po moim policzku.
Moja prośba wywołała na jego twarzy szeroki uśmiech. Kręciło go to, że ktoś prosi go o litość? Robiło się coraz ciekawiej. Pozostawała nadzieja, że ten Bill kimkolwiek jest, jest chodź trochę normalny i ma ludzkie odruchy.
Tom - jak wywnioskowałam z ich rozmowy jednym ruchem podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię. Nie wyrywałam się bo stwierdziłam, że to już i tak nie ma sensu, a ja nie mam z nim żadnych szans.
Kilka uliczek dalej stał jego samochód. Kiedy pożegnał się ze swoimi kolegami, zaniósł mnie do niego i rzucił na tyle siedzenie, grożąc, że jeśli spróbuje jakiś numerów to gorzko tego pożałuje.
Jechaliśmy dość długo. Nie miałam pojęcia dokąd mnie wywozi i bałam się. W końcu przełamałam się i nieśmiało się odezwałam.
- Słuchaj Tom, ja nie jestem typem dziewczyny którego szukasz. . .
On tylko prychnął.
- Jak ty się do mnie odezwałaś?! Tom? Posłuchaj mnie ty mała dziwko. Od dzisiaj jestem twoim Panem i tak masz się do mnie zwracać. Zrozumiano?
Warknął na mnie, a ja tylko mruknęłam pod nosem, że przyjęłam to do wiadomości. Od tej pory postanowiłam sobie, że już się nie odezwę, żeby nie pogarszać bardziej swojej sytuacji. Mam zwracać się do niego Panie? Przecież to jest upokarzające.
W końcu samochód zatrzymał się przed dużym oświetlonym domem.
- Wysiadaj suko. . .
Mruknął, a ja posłusznie wykonałam jego polecenie. Szybko znalazł się u mojego boku i mocno chwycił za przedramię ciągnąc do wnętrza domu.
- Bill. . .
Zaczął wołać i po chwili obok nas zjawił się wysoki chłopak z włosami do ramion i papierosem w ręku, co najdziwniejsze był umalowany. To przesądziło o tym, że całkowicie straciłam nadzieje, na chodź odrobinę normalności z jego strony, jeszcze wtedy nie wiedziałam, że zupełnie niesłusznie.
- Wszystkiego najlepszego braciszku. . . To twój prezent. . .
Odezwał się do niego i pchnął mnie w jego ramiona. W ostatniej chwili odsunął rękę w której trzymał papierosa bo gdyby zrobił to sekundę później z pewnością moje włosy by spłonęły. I może dobrze by się stało. Ten koszmar skończyłby się zanim jeszcze by się zaczął. Kto wie ile cierpień mnie tu czeka?
- Kim jesteś?
Zapytał łapiąc mnie obiema rękami za ramiona i odsuwając od siebie na odległość z której swobodnie mógł mi się przyjrzeć.
- Ja-ja. . . yyy. . .
Nie potrafiłam się nawet wysłowić bo jego wzrok w pierwszej chwili trochę mnie zahipnotyzował.
- To nasza dziwka Bill. . . obiecałem Ci, że kiedyś ją dla Ciebie załatwię . . . i oto jest.
Zaśmiał się i podszedł do butelki z której nalał sobie czegoś do szklanki.
- Jesteś tu z własnej woli?
Zapytał mnie jak już zdążyłam zauważyć Bill.
Pokręciłam głową na boki. Chłopak westchnął ze zrezygnowaniem. Widać, Tom już nie pierwszy raz przysparzał mu takich problemów.
- Jak masz na imię?
- Lily.
Szepnęłam cicho, ale Tom natychmiast się wciął.
- To przede wszystkim twoja dziwka Bill, fakt. Ale nie waż nazywać się jej inaczej jak suka, dziwka, szmata, musi znać tutaj swoje miejsce . . . Jutro sprawię Ci ładną obrożę, z twoim nowym imieniem.
Zaśmiał się nieprzyjemnie.
- Tom zamknij się i idź już lepiej się położyć. A ty chodź ze mną. Dla własnego bezpieczeństwa będziesz spała ze mną, ale nie bój się, nic Ci nie zrobię.
Uspokoił mnie.
- Rano odwiozę Cię do domu.
- Co kurwa?! Chyba Ci się w dupie poprzewracało Bill!
Krzyknął Tom, a ja aż skuliłam się ze strachu.
- Po pierwsze ona śpi w piwnicy. Po drugie zostaje tu, zabawimy się nią, a potem odstrzelę jej łeb.
- Tak, tak Tom. Pogadamy o tym jutro.
Chłopak zignorował jego słowa i zaprowadził mnie po schodach na górę gdzie jak się spodziewałam mógł znajdować się jego pokój.
- Bawcie się dobrze. . .
Tymi słowami pożegnał nas Tom.

3 komentarze:

  1. Jak widzę nie będzie to twincest, ani yaoi tylko opowiadanie hereto z bliźniakami w roli głównej, ale może być ciekawie pozdrawiam i zapraszam do siebie na upieke-dla-ciebie-ciasto-by-marudek.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie twc...?! ;cc
    Łee .a już myślałam ze to będzie coś super... :(
    Kolejne twoje zajebiste opko twc

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie twc ale i tak zapowiada się super, a już byłabym przeszczęśliwa gdybyś często dodawała dłuuugie notki, bo zżera mnie ciekawość.
    Twoja stała czytelniczka Patrycja:D

    OdpowiedzUsuń